Kto z Was lubi muzykę? Zakładam, że zdecydowana większość. Dziś połączę muzykę ze wspomnieniami z mojej bardzo wczesnej młodości (brzmi tak, jak bym miała 105 lat :)). A raczej będą to muzyczne wspomnienia z czasów gimnazjum, czyli dokładnie jakieś 10 lat temu! Ogromnie się cieszę, że urodziłam się w latach 90'. Moje dzieciństwo wyglądało zupełnie inaczej, niż dzieciństwo dzisiejszych dzieciaków. Czas wolny spędzało się z przyjaciółmi grając w koszykówkę, piłkę nożną czy kwadranta. Całe dnie siedziało się nad jeziorem, a wieczorami... nad jeziorem. Do domu wracało się z pozdzieranymi kolanami i łokciami. Rowery, rolki czy spacery to była codzienność. Dziś osiedla i ulice są szare nawet w najbardziej słoneczny, letni dzień. Dzieciństwo dzisiejszych ludzi jest... smutne. Place zabaw i boiska wieją pustkami. W rozmowach młodych słychać spory o to, kto ma lepszy telefon czy tablet. Przykro na to patrzeć. Nie mniej jednak ogromnie się cieszę, że otoczenie, w którym przebywam nie uległo tej rewolucji. Na bliskich cały czas można liczyć, a wolnego czasu po prostu nie marnujemy, lecz robimy coś znacznie ciekawszego przebijając się pomysłami na spędzenie dnia czy wieczoru. Tylko niestety czasu jest znacznie mniej. Z tego też powodu każda, wspólna chwila cieszy jeszcze bardziej. Ahh, tak sobie czasem myślę, że ja chyba nigdy nie dorosnę :) Ale podoba mi się to. Podoba mi się to gdzie jestem, to co robię i to, kogo mam przy sobie. Dlatego też ludzie pełnią kluczową rolę w moim życiu. A zaraz po tym  jest muzyka... ;) Więc nie przedłużając, łapcie kilka muzycznych wspomnień, które towarzyszyły mi w okresie dorastania. Które z tych utworów znacie?

1. The Cranberries - Zombie


2. Barracuda - la di da


3. Millenium - Day after day 


4. East Clubbers - Sextasy 


5. Jakarta "One Desire" 


6. Basshunter : Now You're Gone